Krakowski (?) skład powrócił z pierwszym materiałem od czasu Lata w Ghettcie. Jest się czego bać.
Wydane w 2018 Latto w Ghettcie było powiewem świeżego powietrza w polskich rapsach. Odkrywczo wyprodukowanym, pełnym gości, niespodziewanych i niespodziewanie dobrych autotune’owych refrenów oraz naszpikowanym dziwnostkami zestawem tracków o zawsze aktualnym przesłaniu – policja nas nie lubi.
Przescrollujmy do minionej gwiazdki. Właśnie w wigilię dostaliśmy jeden z milszych, niezapowiedzianych wcześniej prezentów. Enigmatyczny skład udostępnił w sieci swój drugi krążek – 20-minutowy MELODRAMAT 2019. Mimo krótszego metrażu, upchniętego pod zaledwie siedmioma indeksami, interesującej zawartości jest tu jeszcze więcej. ĆPAJ STAJL skorzystali ze starej dobrej formuły all killer, no filler. Psychodeliczny swag „Na ulicy”, najpewniej najlepszy w historii autotune’owy refren na polskim podwórku w „J.I.J.T.S.”, przejmujący storytelling w „Matuli pikawie”, wspaniale płynący synthwave’owy dyptyk w postaci „Martyrologii dzielni” i „Łajki” oraz polska, lepsza odpowiedź na „Old Town Road”, czyli „Młody synek”. Błyskotliwie i z przywiązaniem do detalu wyprodukowany, wspaniale opowiedziany MELODRAMAT 2019 to jeden z lepszych polskich rapowych materiałów dekady i nie jest raczej przypadkiem, że wychodzi w momencie, w którym wielu ten plebiscyt zamknęło, zadowalając się ochłapami. Jak nawinął Pusha-T, „if you know, you know„.
Trzeba też jasno zaadresować, że, tak jak w wypadku poprzedniego krążka, chłopaki nie hamowali się w mizoginii czy homofobii. I ze swojej perspektywy mogę powiedzieć: jebać to gówno. Ale MELODRAMATU 2019 i tak warto posłuchać, zachowując czujność i „myśl uwolnioną”.
Ten temat możecie sprawdzić tutaj: